miło Cię tutaj widzieć 👋🏻

94 - lviv pt. 4


To już ostatnia część zdjęć z Ukrainy i podsumowanie całego pobytu.


Jadąc do Lwowa nie mieliśmy zbyt dużych oczekiwań. Wyjazd był dosyć spontaniczny, wszystko zaplanowaliśmy zaledwie na kilka dni przed.


Co mi się najbardziej podobało?

Architektura miasta zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Lwów zdecydowanie różni się pod tym względem od Warszawy. Klimatyczne, małe uliczki przynosiły wspomnienia z Paryża, za którym strasznie tęsknię!

Stare, antyczne samochody na ulicach. Byłam w szoku, że w ogóle jeszcze jeździły, ale przede wszystkim sprawiały, że czułam się jakbym cofnęła się do dawnych czasów.

Czystość na ulicach. Cały czas można było spotkać kogoś z miotełką i śmietniczką, przez co nie było żadnych brudów na ulicach. Do tego każdego ranka we wszystkich sklepach były myte okna. Ogólnie cały czas odnosiłam wrażenie, że ludzie tam non-stop sprzątają ;)

Co mi się nie podobało?

Mieszkańcy, którzy byli negatywnie nastawieni do turystów …albo po prostu do innych ludzi ;) Oczywiście nie wszyscy, ale zaledwie dwa razy podczas całego pobytu spotkaliśmy się z serdecznością.

Trudność dogadania się. Nawet w najpopularniejszej restauracji w Lwowie nikt nie mówił po angielsku ANI TROCHĘ :( Dobrze, że polski jest nieco podobny do ukraińskiego, bo inaczej nie wiem jak byśmy tam przeżyli w szczególności,
że…

Nigdzie nie ma supermarketów! Są tylko sklepy, w których wszystko jest za ladą i musisz poprosić sprzedawcę o podanie towarów, a jeśli nie zna się ukraińskiego jest to bardzo trudne. Do tego ceny artykułów spożywczych są dwukrotnie wyższe niż w Polsce, a spodziewałam się czegoś odwrotnego. Przykładowe ceny - za zwykły dżem zapłaciłam 20 ukraińskich hrywien, co po przeliczeniu daje ok. 10 zł, ciasteczka BelVita kosztują 30 ukraińskich hrywien = 15 zł.


Targ z obrazami, biżuterią i pamiątkami.


Ciekawy budynek, przykuł naszą uwagę nietypowym stylem.




Targ z żywnością, można tam było kupić mleko prostu od krowy, domowy twaróg, miody, chleby itp. Panie z tymi produktami można było spotkać na ulicy nawet wieczorem, a ludzie nadal to kupowali, co było dla mnie zadziwiające, bo nie sądzę, żeby takie "świeże" mleko, które stało cały dzień w ponad 30-sto stopniowym upale było jeszcze dobre…


Dworzec kolejowy we Lwowie. Sam budynek z zewnątrz zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, był naprawdę ładnie odnowiony i olbrzymi.


Sól na wagę w supermarkecie… Niezbyt higieniczne rozwiązanie.





Ukraińscy robotnicy pracują bardzo szybko, są dobrze zorganizowani i dokładnie. Po dwóch dniach ponad połowa tej drogi było już zrobiona!


Zachód słońca pięknie oświetlał budynki.






Miłym zaskoczeniem był apartament, w którym mieszkaliśmy. Wynajęliśmy go od firmy, która zajmuje się najmem mieszkań w większych miastach na Ukrainie. Zdjęcia, które były zamieszczone na stronie zupełnie nie oddawały uroku lokalu i nie spodziewaliśmy się, że będzie tam aż tak ładne!







SHARE:

2 komentarze

  1. beautiful pics. i follow you, follow you back?
    www.levande1.blogspot.nl

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne :)
    więcej takich postów

    OdpowiedzUsuń

© julia caban | Blogger Template Created by pipdig